Rok 2016 nie wyszedł mi tak jak bym tego sobie życzyła Na szczęście ten
szalony rok mija. Powywracał mi świat do góry nogami, a teraz z
podkulonym ogonem wraca, skąd przyszedł. Trudno mi nabrać nowego
rozpędu, bo trochę utknęłam w różnych zamierzeniach zapominając o
słynnym: mierz siły na zamiary. Trzeba podkasać rękawy i brać się za
nadwerężoną przestrzeń, zebrać rozsypane elementy, podkręcać te
poluzowane, odciąć obumarłe. W końcu blog to chyba jedyne miejsce, nad
którym można w pełni zapanować. I co najważniejsze jest to miejsce,
które kocham odwiedzać, miejsce, w którym mogę w pełni wyrazić siebie i
miejsce, w którym zapominam o wszelkich problemach.