The Body Shop Vitamine E

03 września 2018

Cześć kochane w dzisiejszym poście zobaczycie recenzje kosmetyków firmy The Body Shop serii Vitamin E.

Na wstępie chciałabym wam trochę opowiedzieć o samej firmie, która opiera się przede wszystkim na naturalnych produktach do pielęgnacji włosów ciała i twarzy oraz makijażu a wśród nich również możemy znaleźć produkty wegetariańskie i wegańskie. Produkty tej firmy nie są testowane na zwierzętach a opakowania są tak dobrane że w całości mogą zostać poddane procesowi recyklingu.

Na stronie The Body Shop bardzo często pojawiają się promocje i kody zniżkowe co jeszcze bardziej zachęca do zakupu, już parę lat temu testowałam ich masła do ciała oraz mgiełki, które kiedyś były moimi Top później jakoś omijałam ten sklep i szczerze to sama nie wiem, dlaczego w momencie, w którym wpadłam na kanał MsDoncellita na YouTube przypomniałam sobie o tej firmie, to dzięki niej znów kosmetyki The Body Shop przyciągnęły moją uwagę szczególnie te do pielęgnacji twarzy. Od jakiegoś czasu poszerzam moją komodę kosmetyczną, o coraz to więcej kosmetyków tej firmy od ponad miesiąca testuje linie Vitamin E i dziś nadszedł czas by podzielić się z wami moją opinią, jeśli jesteście zainteresowani zapraszam do dalszego czytania.

Vitamin E Gentle Facial Wash

Żel myjąc do twarzy o delikatnej kremowej konsystencji zawierający witaminę E z kiełków pszenicy mającą działanie przeciw-utleniające, a także glicerynę poprawiającą uwodnienie skóry.


Żel znajduje się w plastikowe miękkiej tubce o pojemności 125ml. Konsystencja żelu jest bardzo przyjemna używając go mam wrażenie że nakładam nawilżający krem, delikatnie się pieni wygładza i delikatnie nawilża skórę. Kolor produktu jest lekko różowy jak samo opakowanie zapach jest delikatny i subtelny bardzo przyjemny w stosowaniu. 

Kremowy żel dokładnie myje twarz domywa wszelkie zanieczyszczenia makijażu i nie podrażnia oczu co jest wielkim plusem podczas domywania resztek maskary. 
Jest fajny neutralny uniwersalny nada się do każdego typu cery natomiast nie porwał mnie bym powiedziała WOW jest moim numerem 1. Moja tubka już się kończy kupie jeszcze jedną by była w zapasie natomiast będę testować inne z tej firmy, bardzo kusi mnie seria z witaminą C.

Vitamin E qua Boost Sorbet

Krem na dzień w postaci sorbetu przeznaczony do każdego typu cery znajduje się w szklanym odkręcanym słoiczku o pojemności 50ml produkt również jest w kolorze jasnego różu i również ma tak samo delikatny zapach, jak z reszta pozostałe kosmetyki, które znajdziecie na dole. 


Sorbet jest mocno nawadniający aksamitny miękki i lekko chłodzący, ponieważ zawiera w swoim składzie mentol jest bardzo przyjemny w aplikacji. Dobrze się rozprowadza na twarzy i szybko się wchłania natomiast trzeba uważać, by nie nałożyć za grubej warstwy wtedy sorbet zaczyna się rolować. Wystarczy naprawdę odrobinka tak jakbyście go nałożyły na jednego palca i to spokojnie wystarczy, by pokryć cienką warstwą całą twarz wtedy sorbet dobrze się sprawdza pod makijaż. Dzięki składnikom mineralnym krem absorbuje sebum Po aplikacji skora zostaje ładnie zmatowiona i przy okazji dogłębnie nawilżona. Krem jest bardzo lekki nie obciąża skóry a po wchłonięciu jest kompletnie nieodczuwalny pozostawia twarz miękką jak pupcia niemowlaka. Zdecydowanie mój ulubieniec na lato.


Vitamin E Refreshing Eyes Cube


Eyes Cube to krem do pielęgnacji skóry pod oczami w sztyfcie jego właściwości są chłodzące i nawilżające w jego składzie możemy znaleźć olejek z kiełków pszenicy oraz olejek sojowa z Brazylii.


Kremik znajduje się w ciekawym opakowaniu jest on wykręcany niczym pomadka.

Jest to jeden z lepszych kremów, jakie do tej pory używałam idealnie się sprawdza na opuchliznę pod oczami, do której ja mam spore skłonności najlepiej go nakładać rano od razu po przebudzeniu a przed tym zostawić go na noc w lodowce by porządnie się schłodził nie ma nic przyjemniejszego z rana niż jego aplikacja, orzeźwia pobudza nawilża i efekt zmęczonej skory w okol oczu znika. Jego pojemność to jedyne 4g natomiast jest bardzo wydajny stosuje go od ponad miesiąca codziennie a zużycie jest naprawdę niewielkie. 

Zostaje ze mną na długo i na razie nie zamierzam go zamieniać na żaden inny.



Vitamin E Sink-In Moisture Sleeping Mask
Maseczka całonocna również znajduje się w przyjemnym plastikowym odkręcanym opakowaniu. Sleeping mask to kolejny produkt, który trafił do moich ulubieńców uwielbiam ją za jej działanie i konsystencje która jest cudowna dosłownie jak galaretka. Konsystencja sama w sobie jest lekko kremowo-żelowa natomiast nie wchłania się w 100% pozostawia delikatną powłokę, która nie jest klejąca i praktycznie niewyczuwalna i szczerze to nie wiem, od czego to zależy jestem pewna że za każdym razem nakładam ją w tej samej ilości a czasami rano nie ma po niej a ni śladu a czasami muszę zmyć pozostałości natomiast mi to kompletnie nie przeszkadza ponieważ efekty jak dla mnie są rewelacyjne. 
Ja mam mieszaną/ tłustą skórę i nawilżenie, które dzięki niej osiągam w 100% mnie zadowala, choć słyszałam że u osób o skórze suchej nie za bardzo się sprawdziła, ale niestety to już kwestia indywidualna i u każdego sprawdzi się co innego. I pomimo mojego typu cery i mocnego nawilżenie, który ta maseczka mi daje moja cera nie została zapchana a ni nie stała się bardziej błyszcząca.



Efekt, jaki osiąga moja cera po jej aplikacji to przede wszystkim wygładzenie i mocne nawilżenie prócz tego pozostawia skore sprężystą i miękką zawsze po jej zastosowaniu (używam 1 do 2 w tygodniu) rano moja skóra jest świeża pełna blasku rozjaśniona i taka żywa.




Cena jak na złotówki może i wysoka natomiast jest bardzo wydajna jej pojemność to 100ml i mimo regularnego użytkowania zużycia praktycznie nie widać co z resztą możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej mam wrażenie że mnie kilkanaście miesięcy, zanim ja zużyje.

Uwielbiam !

Dajcie znać w komentarzach czy macie któryś z powyższych produktów i jak wam się sprawdzają oraz jakie produkty The Body Shop chciałybyście zobaczyć na blogu może tym razem seria z witaminą C ? Czekam na wasze komentarze, buziaki.:*
8

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life